sobota, 15 grudnia 2012

Chapter 15

     Mogę spokojnie powiedzieć, że zaplanowałam już całą historię do końca i mam to wszystko jako tako ułożone w głowie. Cieszę się, że zobaczyłam nowe komentarze i dodatkowe dwie setki wyświetleń, kiedy dodałam poprzedni rozdział- moi czytelnicy nadal tu są, dziękuję Wam. ;)
Cóż, piszę totalnie na żywiole ostatnio, ale mam nadzieję, że wszystko to się Wam spodoba. Biorę się właśnie do pracy, ale w tym rozdziale nie spodziewajcie się niczego większego, to raczej coś jak... spokojny przerywnik między zdarzeniami.

~*~

     Harry spał jeszcze spokojnie, kiedy Louis wrócił ze sklepu. Kupił ciepłe bułeczki i ulubiony twarożek śniadaniowy swojego chłopaka, więc postanowił, że zaparzy herbatę i zrobi mu śniadanie do łóżka. Uwielbiał sprawiać, że Harry uśmiecha się od samego rana.
     Louis krzątał się więc po kuchni, wstawiając wodę na herbatę i szykując śniadanie, kiedy zadzwonił jego telefon. Odebrał szybko, nie patrząc na wyświetlacz, i przyłożył go do ucha.
 -Tomlinson - rzucił w słuchawkę, potwierdzając że jest na linii.
 -Skopię ci dupę - usłyszał w odpowiedzi.
 -To świetnie, Zayn, gratuluję ambicji w wybieraniu swoich priorytetów - zaśmiał się. -A za co, tak swoją drogą?
 -Wiem, że jesteście cholernie zakochani i lubicie gruchać sobie spokojnie w twoim domu, ale może jednak wypadałoby czasami zobaczyć się z przyjaciółmi? Jesteśmy całą piątką w Londynie, a wasza dwójka nie raczy się nawet odezwać!
 -Nie mamy czasu - mruknął Louis, odgryzając kawałek bułeczki i siadając na stole tak, że machał nogami w powietrzu. 
 -Nie macie czasu?
 -Nie mamy czasu.
 -To co was tak niby zajmuje? - prychnął Zayn z wyrzutem. 
 -Przypomnij sobie, co zajmuje ciebie z Niallem to się dowiesz, co zajmuje mnie i Harry'ego.
Odpowiedziała mu chwilowa cisza i chłopak mógłby przysiąc, że słyszy jak Zayn uśmiecha się po drugiej stronie na wspomnienie łóżka na piętrze. 
 -I nie możecie nawet na chwilę wyjść z domu i jak ludzie posiedzieć z przyjaciółmi? 
 -Możemy. 
 -To o siódmej wieczorem widzę was we wspólnym domu, bo Danielle i Liam już się na to zapisali. 
 -Nie ma sprawy.
     Louis rozłączył się, odkładając telefon na blat. W taki sposób załatwiało się między nimi jakiekolwiek sprawy; rzadko kiedy rozwodzili się nad czymś na dłuższą chwilę. Byli przyjaciółmi od dosyć długiego czasu i po prostu nie musieli już być dla siebie przesadnie mili, tylko wykorzystywali każdą okazję na droczenie się i dogryzanie sobie nawzajem.
     Chłopak zdjął czajnik z kuchenki i zalał dwa kubki z herbatą, po czym dokończył szykowanie śniadania i wyjął drewnianą tackę, układając na niej dwa talerze i kubki. Wyszedł z kuchni i wspiął się po schodach na piętro, cicho otwierając drzwi do sypialni.
Harry właśnie się obudził i spojrzał na niego, uśmiechając się sennie. Louis odwzajemnił uśmiech i podszedł do niego, stawiając tackę na stoliku i nachylając się, żeby pocałować swojego chłopaka w czoło. 
 -Hej - powiedział cicho, podając mu talerz i kubek z ciepłą herbatą. -Jak się spało?
 -Dobrze - odparł Harry, a Louis poczuł przechodzący go dreszcz, kiedy usłyszał niski, zachrypnięty poranny głos młodszego chłopaka. -Śniłeś mi się.
 -Tak? - Tommo wziął swoje śniadanie i wgramolił się na łóżko obok Harry'ego. -A co ci się dokładnie śniło?
 -Siedziałem w parku i padało. I pamiętam, że strasznie płakałem, ale nie wiem, dlaczego. I było całkiem pusto, tylko ty szedłeś powoli na końcu alejki z parasolem nad głową, podczas gdy ja siedziałem w koszuli i jeansach - piosenkarz wziął łyk herbaty i drugi kęs bułeczki. -Po jakiejś chwili podszedłeś do mnie i nadstawiłeś mi parasol nad głowę, a jak na ciebie spojrzałem, powiedziałeś, żebym się nie martwił i że wszystko będzie dobrze, że nic się nie stało i zawsze będziesz obok. A potem pociągnąłeś mnie do siebie i poszliśmy dalej. Reszty nie pamiętam.
 -To... urocze - przyznał Louis, oddając pół drugiej bułeczki Harry'emu, bo wiedział, że sam tyle nie zje. -Dzisiaj o siódmej mamy się stawić w naszym wspólnym bunkrze, Zayn dzwonił. Narzekał, że za długo nas nie widzieli i trzeba to nadrobić.
 -Okej - potaknął Harry. -A mamy jakieś plany na całą resztę dnia?
 -Co powiesz na mecz i wylegiwanie się na kanapie? 
 -Mi to całkowicie pasuje. 
 -To świetnie - mruknął Lou, odkładając swój talerz i pusty kubek i całując chłopaka w kącik ust. -Naprawdę świetnie. 

     Siedzieli całą paczką w ich wspólnym domu, a w tle grała jakaś muzyka. Rozmawiali tak już od dwóch godzin, a Niall wsuwał wszystko, co tylko postawione było dookoła. Siedział na kolanach Zayna i co chwilę odwracał się, żeby szybko cmoknąć go w usta.
Louis z Harrym walnęli się leniwie na kanapie, plącząc swoje nogi i rzucając popcornem w siebie nawzajem, kiedy któryś powiedział coś głupiego. Wyglądali na szczęśliwych, będąc razem, tak samo zresztą jak Malik z Horanem.
Natomiast Liam i Danielle siedzieli razem w drugim fotelu. W zasadzie Liam leżał na nim bokiem, a Dani leżała na nim, splatając palce ich dłoni i opierając głowę na ramieniu swojego chłopaka.
 -Można spokojnie powiedzieć, że nie jest nas szósta, tylko trzy pary - rzucił Louis i wszyscy parsknęli śmiechem. -Nawet nie wiem, kiedy to wszystko się stało.
 -Mam to samo - poparł do Zayn, patrząc czule na blondyna na swoich kolanach, który właśnie wsuwał trzeci kawałek pizzy. 
 -Ale to chyba nie jest źle? - zapytała Danielle, gładząc kciukiem rękę Liama, który uśmiechnął się na to.
 -To całkowicie w porządku - odparł Louis, patrząc na Harry'ego i rzucając w niego popcornem, żeby zwrócić na siebie jego spojrzenie. -Całkowicie. 
 -To jaki film oglądamy?
 -Niall, czy ty zawsze musisz przerywać takie ładne momenty albo poważne rozmowy? ZAWSZE?
 -No przepraszam - burknął urażony Irlandczyk. -Chciałem tylko wiedzieć!


4 komentarze:

  1. uwielbiam twój sposób pisania ich wypowiedzi do siebie. wiem że wejdę na twojego bloga i zawszę znajdę jakiś iście epicki dialog. <3 poza tym rozdział bardzo mi się podoba jest taki.. spokojny? z słodkimi momentami, ziallem, larrym i lanielle. czyli dobrze. :)) DŻEEJ

    OdpowiedzUsuń
  2. NO I SIĘ KURWA ZAMKNĘŁO, A PISAŁAM KOMENTARZ, NOOOOOO....

    Generalnie, zachwycałam sie kochanym Lou, wyśmiewałam powitanie Zayna, rozczulałam nad Lou na stole, przypominałam sobie rozmowę o bąkach z filmu odnośnie drocznia i zdjęcie budzącego się Hazzy i jego poranny głos. Aha, i jeszcze umierałam przez Lanielle, a teraz idę dalej. :D

    Awwwh, sen... Wyobraziłam sobie <3 awwwwh

    Ta scenka w szóstkę jest asdfghjkllllllll. Kocham ją. Są tak cholernie szczęśliwi, jak to tylko możliwe. I Lanielle razem. Oni mi przysłaniają wszystko chwilowo. <3

    Kocham tą historię. Kiedy więcej?

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudzym opowiadanie.
    Zayn i Niall są naprawdę słodcy. <3
    Jestem Larry Shipper, więc jest Bosko. ;*

    Kocham to opowiadanie i tyle. :)

    W wolnej chwili, zapraszam do siebie: spontanicznie-o-1d.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń